Czekoladowe pralinki z whisky

Czekoladowe pralinki z whisky

Pysznie czekoladowe, lekko oprocentowane, na specjalne życzenie mojego męża ;). Proste składniki, na wyciągnięcie ręki, znajdziecie w większości osiedlowych sklepów (może poza mini papilotkami, ale obejdzie się i bez nich). Można je oczywiście wykonać w wersji bezalkoholowej dla dzieci. Dekoracja też Wam nie sprawi większych problemów. A smak – warto spróbować :). Do dzieła!

Pamiętajcie, jeśli robicie równocześnie wersję dla dzieci i dla dorosłych oznaczcie sobie je wyraźnie, moje się pomieszały, dzieciaki jadły, hmm… nie narzekały – mam nadzieję, że wybrały te dzieciowe ;).

 

 

Przepis na czekoladowe pralinki z whisky (ok. 28 szt):

– 200 g ciastek typu digestive lub innych zbożowych ciasteczek

– 50 g zmielonych orzechów laskowych lub migdałów

– 200 g czekolady (wymieszałam 100 g gorzkiej i 100 g mlecznej)

– 100 ml śmietany kremówki 30% lub 36%

– 40 g masła

– 60 ml whisky

(jeśli nie macie orzechów, dodajcie o 50 g więcej ciasteczek, whisky można zastąpić innym alkoholem lub pomninąć)

 

Składniki i akcesoria do dekoracji :

– 200 g czekolady mlecznej lub gorzkiej, rozpuszczonej

– 200 g czekolady białej, rozpuszczonej

– tłuszcz roślinny typu Planta lub olej kokosowy

– kolorowe posypki cukrowe

– papilotki do mini muffinek ( średnica podstawy 2,5 cm)

– podstawka styropianowa lub gąbka florystyczna (lub połówka jabłka/ziemniaka)

– wykałaczki.

Dodatkowo (opcjonalnie):

– małe worki cukiernicze, mogą być zwykłe woreczki np. strunowe

– dodatkowe dekoracje przygotowane z masy cukrowej, wykrawaczki

– kolorowa polewa czekoladowa.

 

Ciasteczka rozdrabniamy w malakserze na drobne okruszki. Do ciastek dodajemy zmielone orzechy, mieszamy i odstawiamy na bok.

W rondelku podgrzewamy śmietankę z masłem, doprowadzamy do wrzenia i wyłączamy kuchenkę. Do gorącej śmietany dodajemy połamaną w kostki czekoladę, zostawiamy na 2 minutki, po czym mieszamy intensywnie łyżką do uzyskanie gładkiej płynnej czekolady. Dodajemy whisky, mieszamy.

Lekko przestudzoną czekoladę wlewamy do pokruszonych ciasteczek. Mieszamy łyżką lub ręką do połączenia się składników. Przykrywamy folią spożywczą i chowamy do lodówki na min. 30 minut, do stężenia.

Po tym czasie, odrywamy ok. 20 g kawałki czekoladowej masy i formujemy w dłoniach równe kulki. Pralinka o tej wadze powinna mieć średnicę ok 2,5 cm. Kulki układamy na blaszce/talerzu wyłożonej papierem do pieczenia i chowamy do zamrażalnika na 10 minut. Pralinki możemy także umieścić w lodówce na parę godzin, udekorować później czy nawet dnia następnego. Warto je jedynie przykryć folią, aby nie pochłaniały lodówkowych zapachów.

 

W czasie, gdy nasze pralinki się chłodzą, rozpuszczamy w kąpieli wodnej czekoladę gorzką/mleczną i białą, w oddzielnych naczyniach. Do czekolady dodajemy 1 łyżkę oleju/planty lub więcej aby upłynnić naszą polewę. Jeśli nie mamy możliwości rozpuszczenia dwóch czekolad równocześnie, możemy to zrobić oczywiście w dwóch turach.

Wiem, że rozpuszczanie białej czekolady może przysporzyć wiele problemów. Ja od dłuższego czasu nie mam z nią żadnych. Do garnka wlewam wodę, tak aby przykryła dno. Doprowadzam wodę do wrzenia. Połamaną w kostkę czekoladę wrzucam do metalowej miski z długim uchwytem.  Zmniejszam temperaturę kuchenki. Ja mam indukcyjną – w skali od 1 do 10 nastawiam na 3, woda wówczas nie gotuje się, ale paruje wystarczająco intensywnie, żeby rozpuścić kostki czekolady. Miskę z czekoladą umieszczam nad parą. Pamiętajmy, aby miska nie dotykała wody. A teraz – cierpliwie czekam ;). Nauczona doświadczeniem, nie przyspieszam już tego procesu! Gęsta i ziarnista polewa to efekt zbyt mocnego podgrzewania białej czekolady. Mleczną czy gorzką wersję rozpuszczam w identyczny sposób.

Wyjmujemy schłodzone kulki z zamrażalnika i pozostawiamy w temperaturze pokojowej na 5 minut.

Przygotowujemy wykałaczki i gąbkę florystyczną/styropian. Tak tak, wiem że nie każdy posiada takie rarytasy w domu ;), wystarczy połówka jabłka lub ziemniaka owiniętego folią aluminiową. Oblane w czekoladzie pralinki najczęściej wykłada się za pomocą widelca na papier do pieczenia, tworzy się jednak przy tym charakterystyczna czekoladowa otoczka. Aby jej uniknąć możemy oblewać je na wykałaczce, zachowamy wówczas idealnie okrągły kształt.

Czekoladową kulkę nadziewamy na wykałaczkę i odrazu płynnym ruchem obtaczamy w czekoladzie. Tak ja przy cake pops, strzepujemy jej nadmiar, obracając wokół własnej osi i na koniec delikatnie potrząsamy w pozycji pionowej. Drugą wykałaczką przebijamy ewentualne drobne pęcherzyki powietrza, które zasiedziały się na naszych pralinkach. Wbijamy w gąbkę/styropian/jabłko/ziemniaka ;).

Gdy czekolada lekko zastygła, możemy przetransportować pralinki do lodówki do stężenia.

Jeśli chcemy nasze pralinki posypać w całości kolorową posypką robimy to od razu, póki czekolada nie zastygnie lub wykonujemy dekoracje według dalszych instrukcji. Gdy nie chcemy lub nie mamy kolorowej posypki możemy wykorzystać w tym celu zmielone orzechy lub pokruszone ciasteczka, wystarczy posypać niezastygniętą czekoladę kulek.

 

Jeśli nasze kulki ostatecznie wylądują w papilotkach, to możemy pokusić się o osiągnięcie zupełnie okrągłej pralinki. Jeśli natomiast mają być podane bez papilotek to dobrze by było żeby nie turlały się po całym talerzu ;). Do papilotek – czekamy, aż czekolada całkowicie stężeje. Bez papilotek – pozostawiamy czekoladę lekko niezastygniętą.

Przygotowujemy sporą blaszkę/deskę wyłożoną papierem do pieczenia. Wykałaczkę z kulką umieszczamy pomiędzy dwa palce i delikatnie wyciągamy kulkę z patyczka ku górze, odkładamy na przygotowaną blaszkę w sporych odstępach, ułatwi nam to późniejszą dekorację.

 

Jeśli chodzi o pomysł na przystrojenie pralinek to ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia i…a może przede wszystkim czas ;).

Rozpuszczamy czekoladę, również kolorową, gdy mamy pod ręką. Przygotowujemy woreczki, odcinamy róg tworząc mały otwór. Wlewamy czekoladę.

 

Szybkim ruchem machamy lejącą się z woreczka czekoladą nad naszymi pralinkami. Jeśli nie mamy woreczków możemy nabrać czekoladę na łyżeczkę i delikatną stróżką w taki sam sposób polewamy kulki. Posypujemy delikatnie koralikami lub przyklejamy inne dekoracje.

Gdy robię pralinki lub cake pops z przeznaczeniem dla dorosłych staram się używać jak najmniej posypek cukrowych, większość nie lubi rozgryzać tego cukierniczego cudu techniki :).

Udekorowane pralinki wkładamy do lodówki. Po zastygnięciu, umieszczamy w papilotkach i zastanawiamy się, ile potrzebujemy dla gości, a ile możemy od razu zjeść ;).

Bombonierka DIY – oj lubię takie prezenty dawać i dostawać 😉

 

Pamiętajmy, aby przechowywać pralinki w lodówce. Można je przygotować parę dni wcześniej, schładzane wytrzymują do 7 dni.

Smacznego!